– Mamusiu, mam pomysł. Bo wiesz, że Dominika nie ma chińczyka prawda?
– Jaki pomysł i jakiego chińczyka i co ma do tego Dominika?
Rymy częstochowskie szalały nad stołem, ale co tam, mamy ważniejsze sprawy niż stylistyka wypowiedzi.
– No takiej gry. Nie ma. Ma mnóstwo innych, ale chińczyka pożycza ode mnie.
– No pożycza i co? Masz z tym jakiś problem?
– No co ty? Żadnego nie mam. Ale mam pomysł. Zrobimy Dominice chińczyka.
– Że co?
– No weźmiemy ten fajny papier, bo jest gruby i kolorowy, CiastoPlasto i zrobimy chińczyka.
– Chińczyka z CiastoPlasto? Co ty mówisz?
– No wiem, co mówię. I zaproszę Dominikę, niech też robi.
– A to nie ma być niespodzianka dla niej?
– Ma. Ale ona lubi CiastoPlasto, to niech sobie polepi. Dopiero na końcu jej powiemy, że to dla niej.
– No dobrze, to co potrzebujesz ode mnie?
W teorii do zrobienia chińczyka potrzebne były trzy rzeczy:
- CiastoPlasto
- papier kolorowy-sztywny z bloku do akwareli ArtDeco
- klej Amos w płynie
Potem się okazało, że zapomniałyśmy o kostce i przydał się jeden mazak w kolorze dowolnym.
Samo zrobienie gry faktycznie było proste. Dziewczyny skupiły się na, jak to one mówią, „memłaniu”, ja musiałam pilnować szczegółów. Jak zwykle…
Z czterech kolorów CiastoPlasto robimy po dziewięć w miarę równych kuleczek i rozkładamy je na kartce papieru. My postawiłyśmy na dekoracyjny papier kolorowy, bo jest… kolorowy i dość sztywny. Rozkład powinien imitować część planszy do chińczyka. Jak nie pamiętacie, jak ona wygląda, możecie podejrzeć w internecie. My tak zrobiłyśmy.
Równo porozkładane kuleczki mocno naciskamy palcami, żeby się spłaszczyły. Nie musicie się starać przykleić ich do papieru, to i tak się nie uda. CiastoPlasto działa trochę inaczej niż plastelina. Raczej dopilnujcie, żeby były naprawdę płaskie.
Robimy pionki. Najpierw z każdego koloru CiastoPlasto robimy cztery w miarę równe walce, potem palcem wałkujemy z jednej strony tak, żeby uzyskać kształt pionka. Pionki muszą być płaskie od spodu, inaczej będą się przewracać. Nie mogą też być za wąskie, bo nie będą stabilne. Trzeba je wyrównać i spłaszczyć od razu, jak CiastoPlasto wyschnie, to już nic z nimi nie zrobicie.
Kostka. My postawiłyśmy na białą. W sumie to dziewczyny postawiły, ja nie miałam nic do powiedzenia. Teoretycznie można było ją obkroić nożem z każdej strony, ale moje małe artystki uznały, że krzywo nie znaczy brzydko i mam nie zwracać uwagi na szczegóły. Zastanawiałyśmy się, jak zrobić kropki i czy na pewno kropki, czy jednak cyfry. Ostatecznie kropki zostały po prostu postawione mazakiem. Na początku trzeba było uważać, ale gdy wyschły, przestały się rozmazywać.
To, co moje panienki lubią najbardziej, czyli beztroskie „memłanie”. Połączyły kolory w różnych proporcjach, żeby uzyskać jednolity fiolet. Chciałam je namówić na marble, ale się nie dały. Tak naprawdę ten kolor nie ma znaczenia. Ważne tylko żeby był inny niż to, co do tej pory trafiło na planszę. Z tego fioletu zrobiły trzydzieści sześć kuleczek i uzupełniły planszę. Potem oczywiście wszystko rozgniotły palcami na płasko.
Czekamy… Tak z godzinkę 😉
Kiedy CiastoPlasto na planszy podeschnie, przyklejamy klejem Amos wszystkie elementy do papieru. Inaczej poodpadają. Nie musimy panikować, że klej wypłynie. To Amos, jak wyschnie i tak nie będzie go widać.
Dla pewności czekamy jeszcze kilka godzin, aż pionki i kostka naprawdę wyschną. Od tej pory już na zawsze zachowają swój kształt i nie będą się lepić. Kostka zachowuje się jak prawdziwa kostka, ładnie się turla i lekko odbija od stołu.
Na koniec: Koniecznie zwróćcie uwagę na to, żeby podstawa pionków i wszystkie kółka na planszy były płaskie. My mamy dwa pionki do wymiany 😉 Na szczęście CiastoPlasto jest na tyle wydajne, że w razie potrzeby możemy zrobić całego chińczyka od początku.
Propozycję zabawy przygotowała Ania