– Mamooo, a widziałaś, że w sklepach są już choinki?
– Widziałam, no i co?
– A Zuzia też ma choinkę w domu.
– I co z tego?
– Ja też chcę mieć choinkę.
Zaszalała, nie ma co. Po pierwsze nie stawia się choinki w domu w połowie grudnia, przynajmniej w naszym domu. Po drugie – remont, przemeblowanie, bałagan, a tej się choinki zachciewa.
– I niby gdzie ją postawisz, jak tu nic nie ma swojego miejsca?
– Na biurku.
– Przypominam ci uprzejmie, że nasza choinka się na twoim biurku nie zmieści.
– To sobie zrobię taką małą, z papieru.
No tak, jak zwykle z papieru. Ona kiedyś opracuje technologię budowania domów mieszkalnych
z papieru…
– Rób sobie, tylko błagam, nie zawracaj mi głowy.
– Dobrze mamo, zrobię sama. Ale zrób mi parę zdjęć na pamiątkę.
Wykorzystane produkty:
- blok kolorowy
- cekiny Fiorello
- klej płynny Amos do papieru, drewna i tkanin
- plastelina Fiorello
- patyczek do szaszłyków
Stanowczo odmówiłam pomocy. Nie mam czasu i koniec. Chcesz, to sobie rób. Tylko ma być mała! No i zrobiła. A miałam nadzieję, że jej nie wyjdzie…
Choinka w założeniu miała być prosta. Nooo, trochę krzywa wyszła, za to zrobienie było bardzo łatwe.
Najpierw na kolorowym papierze Młoda odrysowała trzy kółka. Ważne, żeby te trzy kółka miały różną średnicę i by między pierwszym, a drugim była podobna różnica, jak między drugim, a trzecim.
Mierzenie i samo rysowanie to dobre ćwiczenie dla małych rączek.
Kółka narysowane, trzeba je wyciąć. Potem jeszcze zrobić coś, żeby chciały wyglądać, jak choinka. Każdy wie, jak z kółka zrobić stożek, ale jak zrobić trzy? Żeby wszystkie części choinki pasowały do siebie, najlepiej jest złożyć kółka razem, pilnując, by środki były w tym samym miejscu i jednocześnie z trzech odciąć jedną ćwiartkę. Z tego, co zostanie, robi się trzy części choinki. Technika jest prosta, trochę kleju na jeden bok, zagiąć, przytrzymać i gotowe. Już po chwili na stole stały trzy całkiem zgrabne stożki.
– Mamoooo, ale one mi opadają jeden na drugi, to nie tak miało być.
Fakt, położenie stożka na stożek to za mało, by wyszła zgrabna choinka. Moje dziecko rozwiązało sprawę w ten sposób, że wszystkie trzy stożki trafiły na patyczek do szaszłyków, a pod każdym czubkiem znalazło się trochę plasteliny. Dzięki temu prostemu zabiegowi trzy stożki zaczęły wyglądać jak jedna choinka.
– Trochę krzywa ta twoja choinka – zauważyłam mimochodem.
– A widziałaś kiedyś w lesie prostą choinkę?
Mistrzyni ciętej riposty…
Zielona choinka jest dobra w lecie, w zimie musi się uginać od ozdób. Moje dziecko załatwiło sprawę prosto i szybko. No dobra, może nie tak całkiem szybko, ale prosto. Każda część choinki dostała dwa rzędy cekinów. Trochę kwiatków, żeby było wiosennie (nie wiem, po co jej wiosenna choinka w grudniu, ale czasem lepiej nie pytać) i trochę typowo świątecznych ozdób, bo to jednak świąteczna choinka. Cekiny Fiorello mają siedem kolorów, można je wykorzystać na różne sposoby. Ponoć na tej choince jest jakiś wzorek. Sam proces ozdabiania choinki jest naprawdę łatwy, ale wymaga czasu i trochę cierpliwości, szczególnie od dziecka. Dlatego Młoda rozłożyła to sobie na dwa dni. Do przyklejenia cekinów wykorzystała odłamaną końcówkę patyczka do szaszłyków oraz klej Amos do papieru, drewna i tkanin. Bardzo mocny i szybkoschnący. Co prawda ma biały kolor, ale po wyschnięciu robi się przezroczysty. To bardzo wygodne, bo wiadomo, czy proces schnięcia dobiegł końca. A dziecko jak to dziecko:
– Mamo, ten klej to chyba jest magiczny.
Nie całkiem. Magiczny klej działa nawet podobnie, pokażemy wam innym razem. A choinka stanęła na biurku. Do świąt mam spokój. W Wigilię trzeba będzie ubrać tę prawdziwą.
Propozycję zabawy przygotowała Ania