– Mamoooo, roże zwiędły…
– A co myślałaś, że będą cały rok kwitły?
– No chociaż do końca lata!
– To chyba tylko z bibuły.
– A zrobimy takie?
No i się wkopałam. Moja mała miłośniczka kwiatów i długowieczności zapragnęła róż, które nigdy nie przekwitną. I najlepiej, żeby były w różnych kolorach, bo „róże są nie tylko czerwone i różowe, mamusiu”.
Zrobienie róż z bibuły jest bardzo proste. Wręcz dziecinnie proste. I najlepiej zlecić to właśnie dziecku. Dlaczego? Ano dlatego, że w przypadku bibułkowych róż, im bardziej krzywo, tym lepiej. Wprawna ręka rodzica może się okazać zbyt dokładna.
Do zrobienia róż potrzebowałyśmy:
- bibułę w różnych kolorach Fiorello
- zginane słomki do napojów
- ostro zatemperowany ołówek Grand
- nożyczki Fiorello
- brokat sypki Fiorello
- klej z brokatem Fiorello
- plastelinę Fiorello
- rolkę po papierze toaletowym
Etap 1
Pierwszy krok to zrobienie wazonu. Do tego celu świetnie nadaje się rolka po papierze toaletowym. Oklejamy ją bibułą wybranym kolorze. Bibuła Fiorello nie absorbuje kleju, można smarować, ile dusza zapragnie. Chociaż uczciwie mówiąc, wygodniej jest posmarować rolkę. Klej do papieru schnie szybko i już po chwili wazon był gotowy. Jego dno wypełniłyśmy plasteliną, w którą później wbijałyśmy kwiaty.
Etap 2
Do robienia kwiatów zagoniłam dziecko. Nożyczki w dłoń i do dzieła. Węższą stronę bibuły Fiorello składamy do środka na szerokość około 10 cm i odcinamy. Następnie zaginamy w jednej czwartej do środka tak, aby mieć czterowarstwową bibułę. Wycinamy cztery większe płatki. Teoretycznie kazałam ciąć kółka, ale wiadomo, jak to bywa – równo nie wyszło. I bardzo dobrze! Widział ktoś okrąglutką różę? Z drugiej strony robimy podobnie, ale wycinamy cztery nieco mniejsze „kółka”. Można je dodatkowo postrzępić nożyczkami albo przyciąć krawędź „falującymi” nożyczkami.
Etap 3
Następnie układamy je w kształt róży, większe na spód, małe do środka, nie musi być równo ani symetrycznie. Mniej więcej na środku naszego kwiatu, w odległości 0.5 – 1 cm robimy dwie dziurki, przez które przejdzie słomka. Dorośli mogą użyć ostro zakończonych nożyczek, dziecku dałam porządnie zatemperowany ołówek, sprawdzał się świetnie. Przez dwie dziurki przekładamy słomkę do napojów i mocno ściskamy na dole. Jeśli dziurki są blisko siebie, to słomka złoży się bez problemu, gdy są trochę oddalone, ma tendencje do rozkładania się. Na to jest prosta rada: tuż pod kwiatkiem obie końcówki słomki łączymy plasteliną Fiorello – wyjątkowo miękką, plastyczną i trwałą.
– Mamusiu, ale ten kwiatek jakiś płaski.
– To go poczochraj.
– Co mam zrobić?!
– No potargaj jak psa, to się ułoży.
Dokładnie tak trzeba to zrobić. Bibuła Fiorello jest cieniutka, ale bardzo mocna, żaden kwiatek przy gnieceniu i czochraniu się nie podarł, za to wszystkie nabrały idealnego, nieregularnego kształtu. Całkiem jak prawdziwe róże.
Etap 4
Kiedy wszystkie kwiatki były gotowe, posypałyśmy je brokatem, żeby lekko błyszczały. Sporo brokatu oczywiście odpadło, ale i niemało się przyczepiło do bibuły bez kleju, szczególnie w środku przy słomce.
Kiedy myślałam, że to koniec pracy, moje dziecko oświadczyło:
– Mamusiu, z tym wazonem jest coś nie tak, trzeba go ozdobić.
Jak trzeba, to trzeba, jest sens dyskutować? Wybór padł na klej ze srebrnym brokatem. Robota w sam raz dla dziecka – wylać dużo kleju na ręce i rozmazać po rolce papieru. Efekt nas zachwycił. Trzeba tylko pamiętać, że gruba warstwa kleju z brokatem długo schnie, dopiero następnego dnia można było swobodnie wziąć wazon w rękę.
Propozycję zabawy przygotowała Ania