Lato w tym roku nie rozpieszcza, szczególnie nad Bałtykiem. Słońca jak na lekarstwo, za to fale na morzu całkiem spore. Wszystko odwrotnie niż planowałyśmy. Ani się poopalać, ani popływać.
– Mamooo, kiedy wreszcie będzie słońce, mam dosyć tych chmur!
– Jak sobie narysujesz, to będziesz miała – odpowiedziałam może mało grzecznie, ale ileż można mieć cierpliwości do takiej pogody?!
Dziecko, jak to dziecko, podchwyciło moje nieopatrznie rzucone słowa i tak pewne pochmurne niedzielne popołudnie spędziłyśmy na rysowaniu. Ale nie kredkami na kartce, to by było za proste. My poszłyśmy na całość, kredą po… parkingu! Niedziela to był bardzo dobry dzień na takie rysowanie, parking jakoś nie miał powodzenia i mogłyśmy się po nim poruszać dosyć swobodnie. Nie był duży, ale na nasze potrzeby wystarczył.
Na pierwszy ogień oczywiście „Chłopak” albo „Chłopek”, różnie się tę grę nazywa. Moja córka narysowała go niejako z obowiązku, „bo to się zawsze rysuje kredą, mamusiu”. No dobrze, jak trzeba to trzeba. A dalej?
– Narysujmy to słońce, dobrze?
Narysowałyśmy. Zużyłyśmy do tego całą jedną żółtą kredę Fiorello i jeszcze odrobinkę niebieskiej i czerwonej. Biorąc pod uwagę, że nasze słoneczko wcale nie było małe, trzeba uczciwie powiedzieć, że kreda chodnikowa Fiorello jest wydajna. Pewnie ma to jakiś związek z tym, że jest dosyć twarda i wcale szybko się nie ściera. Mimo tej twardości rysowanie nią to sama przyjemność nawet po niezbyt gładkim asfalcie. Przy jest dosyć trwała, trzeba było naprawdę porządnej ulewy, żeby wszystkie rysunki zniknęły. Po niewielkim deszczu zrobiły się jakby wyblakłe, ale nadal bardzo dobrze wyraźne.
Oprócz słoneczka na parkingu pojawił się kwiatek, który miał owo słońce przywołać, Smerfy i ich domek, bo moje dziecko jest od lat wiernym fanem Smerfów, a także statek na wodzie.
– Mamusiu, tym statkiem też pewnie nie popłyniemy, bo ciągle są duże fale, to może narysujmy statek?
Wykorzystałyśmy do tego celu prostokątną łatę w asfalcie, całkiem zgrabny obrazek nam wyszedł.
Rysowanie kredą na parkingu to prawdziwa frajda, mówię Wam. Nie ograniczało nas praktycznie nic, to nie kartka, a nawet nie chodnik, który też ma dosyć ograniczoną szerokość. Na parkingu można wziąć naprawdę szeroki zamach ręką. Nie istnieje też problem ewentualnego kurzu, brudnych rąk, w ogóle niczego. Sama nie pamiętam, kiedy tak dobrze się bawiłam!
Kreda chodnikowa Fiorello to aż 15 sztuk w ośmiu kolorach! Do dyspozycji mamy trzy sztuki białej kredy, po dwie czerwonej, zielonej, niebieskiej, żółtej i brązowej, jedną fioletową i jedną różową. Za pomocą takiego zestawu można narysować naprawdę wszystko. Przy tym, jak już wspomniałam, ta kreda jest naprawdę baaardzo wydajna. Kreda pozornie wydaje się okrągłą pałeczką, tak naprawdę przypomina wydłużony stożek, z jednej strony jest nieco grubsza. Niby drobiazg, ale bardzo ułatwia utrzymanie jej w dłoni.
W naszym wiaderku sporo zostało i na pewno jeszcze się pobawimy w rysowanie kredą na asfalcie.
Propozycję zabawy przygotowała Ania