Jeśli już mamy węgiel, może nawet trochę poszkicowaliśmy wcześniej i jesteśmy gotowi zmierzyć się z większym formatem, pozostaje pytanie: jak zacząć? Wszyscy od dziecka mamy do czynienia z kartkami A4 lub A3, ale rzadko ktoś sam z siebie bierze się za coś większego. A jednak umiejętność zakomponowania pracy na A4 wcale nie przekłada się wprost na A1 (około 60×85 cm). Pamiętam, że kiedy po raz pierwszy stanęłam przed zadaniem, by zapełnić coś tak dużego, poczułam się onieśmielona. Jak się w ogóle za to zabrać? W tym pomogą właśnie szkice pomocnicze!
Po prostu bierzemy mniejszy format, taki w którym czujemy się bezpiecznie i szkicujemy to, co mamy zamiar narysować docelowo. Nie chodzi o to, by dwa razy robić to samo, tylko w różnej skali. Szkic pomocniczy nie powinien zająć nam więcej niż 5 minut. Jego głównym celem jest zagospodarowanie przestrzeni kartki (choć nie tylko, o czym jeszcze powiem). Najlepiej wykonać kilka szkiców i ostatecznie wybrać najlepszy.
Jak przełożyć szkic na właściwą pracę? Jeśli dopiero zaczynasz swoją przygodę z rysowaniem, użyj pewnej prostej sztuczki. Podziel obie kartki (szkic i właściwy format) liniami po przekątnej. W miejscu ich skrzyżowania jest środek. Od tego punktu poprowadź jeszcze dwie proste: poziomą i pionową, które będą dzielić kartkę na 4 części. Dużo łatwiej będzie powtórzyć wybraną kompozycję używając tych linii jako odniesienia. Jeśli coś było na szkicu w połowie przekątnej w prawej górnej części, to będzie w analogicznym miejscu na drugiej kartce.
Po jakimś czasie będzie można zrezygnować z tej sztuczki, ale przy pierwszych kilku rysunkach warto z niej skorzystać. Co bardzo ważne: jeśli jednak coś nie wyjdzie i rysunek zajmie mniej miejsca, niż powinien, nie należy zostawiać białego miejsca ani tym bardziej obcinać papieru. Coś takiego uważa się za poważny błąd kompozycyjny i np. na egzaminie do szkoły plastycznej może kosztować dużo punktów. Lepiej już narysować kawałek stojącego obok mebla. Takie podejście nauczy nas dodatkowo elastyczności w operowaniu kadrem.
Kilka dodatkowych słów
Zaplanowanie kompozycji to podstawowa, choć nie jedyna funkcja takiego rysunku. Może też posłużyć do przeanalizowania, jak dokładnie bardziej skomplikowany przedmiot wygląda. Jakie ma dokładnie proporcje, czy można go podzielić na łatwiejsze do narysowania bryły. Takie szkice często zawierają budowę wewnętrzną przedmiotów (osie, przekroje, elipsy pomocnicze) i pokazują, jak wygląda przedmiot z tyłu, tam gdzie go normalnie nie widać. Rozpracowanie obiektu w ten sposób sprawi, że będziemy wiedzieć, jak on naprawdę wygląda, a nie jak nam się wydaje, że wygląda. Dla rysunku to ogromna różnica.
Spokojnie można poświęcić też jeden (lub kilka!) rysunków, by przećwiczyć lub przyjrzeć się dokładniej rzeczom, które nas zainteresowały. Mam tu na myśli na przykład światłocień lub fakturę. Wskazówka: czasem ciężko przełożyć kolorową rzeczywistość na czarno-białe warunki węgla. Dobrze wtedy zmrużyć oczy. Kolory się rozmyją i zobaczymy, jaki kolor jest jaśniejszy, a jaki ciemniejszy.
Więcej artykułów z tej serii znajdziesz TUTAJ
Propozycję pracy przygotowała Agata